już od samego rana trwały przygotowania.wrzała w nas euforia i podniecenie. żadno z nas nie mogło się doczekać tych kilku dni,a jakże wyjątkowych. Już popołudniu zajechaliśmy do Podlesic, zapoznaliśmy się z naszym domem na te parę dni, rzuciliśmy w kąt rzeczy i szybkim krokiem rzuciliśmy się w stronę Zborowa. Nie da się porównać tej atmosfery jaka panuje na Jurze z klimatem miejskim. Pogoda sprzyjała. Na rozgrzewkę obraliśmy sobie Nikodemówkę, a następnym celem był Młynarz,tak ten poczciwy ukochany Młynarz :) wieczór zbliżał się, a w nas nie ustępowała zachłanność zdobywania dróg. ale pocieszaliśmy się faktem,że jutro jest nowy dzień, a z nim związane nowe wyzwania. Efektem tego dnia było poprowadzonych kilka VI/VI+ i jedna VI.I . jak na wieczór przystało - grill, piwko i film w oczekiwaniu na nowy dzień